elQuatro Nagrania

Pierwszy polski muzyczny hołd dla Billy’ego Paula!

W ten niewyraźny majówkowy poniedziałek z dumą prezentujemy najnowszy instrumentalny utwór naszego załoganta – Coka. 360 Degrees Of Billy Paul jest to pierwszy polski hołd dla zmarłego kilka dni temu Billy’ego Paula. Wokalista urodził się w Filadelfii i stanowił filar tamtejszej sceny. Pozostawił po sobie wspaniałą dyskografię, którą znają niemal wszyscy miłośnicy soulu lub jazzu. Fani na całym świecie śledzili internet w poszukiwaniu jakiegoś okazjonalnego powrotu na scenę artysty, w zamian dostając informację o tym, że zmarł w wieku 81 lat. Nic dziwnego, że tak smutna wiadomość poruszyła sosnowieckiego producenta, skoro muzyk wywarł na nim – jako człowieku, jako słuchaczu i jako twórcy – ogromny wpływ. Do tego stopnia, że postanowił oddać mu hołd. Oczywiście muzycznie.

Sam utwór ma wydźwięk osobisty oraz emocjonalny i stanowi dotąd niespotykany ekshibicjonizm muzyczny ze strony introwertycznego Coka. Śmiało można dodać jeszcze „edukacyjny”, ponieważ podany w nowoczesnej stylistyce i w przystępnej formie może spowodować, że do twórczości Pana Paula sięgną nawet ludzie z zasady ignorujący soul i jazz. W elQuatro Nagrania tylko Cok ubóstwia Filadelfijczyka po bezkres, lecz o jego oddaniu niech świadczy fakt, że cała ekipa od kilku dni nie tryska humorem i dołącza się do swojego przyjaciela w hołdzie artyście. Wiemy jak wielka jest to strata dla Coka.

***
Cok podzielił się również na swoich kanałach refleksją na temat śmierci swojego idola, którą udostępniamy dalej i przekazujemy w całości poniżej. Słowo w słowo, według Coka:

Osoby, które dobrze mnie znają – Ci znający nieco mniej, być może również – niejednokrotnie słyszeli, bądź widzieli symptomy mojej fascynacji twórczością Billy Paula. Dla niektórych mogło to być czasem dość irytujące, słysząc jak po raz setny podkreślam prywatne znaczenie tego człowieka. Ale czy słusznie irytujące? Paul Williams, którego muzyka nie każdemu musi przypaść do gustu, był dla mnie po prostu artystą bardzo symbolicznym. Bowiem, zanim zdążyłem go jeszcze w ogóle poznać, owszem – miałem jakąś tam styczność z muzyką afro-amerykańską, lecz głównie przez kontakt z samplingiem. Bez większej refleksji przewijałem mnóstwo różnorakich utworów i płyt w poszukiwaniu próbek, w oparciu o które budowałem swoje aranżacje. I tak wyglądało to do dnia, w którym…

Dnia, w którym zupełnie przypadkowo natrafiłem na album „360 Degrees Of Billy Paul”. Jakież on wywarł na mnie wrażenie!

Przesłuchałem go od deski do deski, wielokrotnie – w pełnym skupieniu. Od razu zgrałem płytę także na player i na słuchawkach, w drodze autobusem, kolejne kilkanaście razy podziwiałem te osiem utworów. Pamiętam dokładnie jakie odczucia mi towarzyszyły. Byłem wtedy człowiekiem, którego playlista zawierała wyłącznie rapowe pozycje, a jednak potrafiłem delektować się spokojnymi, delikatnie śpiewanymi kompozycjami. I to zupełnie szczerze! Uważałem (zresztą tak zostało do dziś), że płyta ta od pierwszego, do ostatniego dźwięku jest doskonała. Taka, która nie zmusza słuchacza, by znudzony przełączał co drugi utwór. No i całość doskonale spięta klamrą, jaką niewątpliwie jest trafnie obrazująca okładka. Wtedy od razu obrałem za priorytet odkryć i posiąść całą dyskografię filadelfijskiego wokalisty. Naprawdę był to dzień, w którym coś zmieniło się w mojej muzycznej świadomości!

Po blisko 7. latach twierdzę, że ten pamiętny przypadek sprawił, iż kolosalnie poszerzyły się moje gusta oraz inspiracje, dzięki czemu także moja muzyka idzie w takim, a nie innym kierunku. I choć liczyłem, że uda mi się zrobić to na żywo – dziękuję Ci za to Panie Williams. Ja, Twój wierny fan.

***
Tribute dostępny jest również do pobrania w formacie *.mp3! Wystarczy tylko kliknąć!