Modest Talking. Prolog
Wstajesz wczesnym rankiem, ale kilka drzemek później niż pierwszy dźwięk budzika. Zwlekasz się z łóżka w miarę prędko, lecz i tak musisz wyjść, szaleńczo gnać. Przypominasz sobie o remoncie dróg i pojmujesz, że autobusy różnie jeżdżą. Ze ślinką w ustach spoglądasz na śniadanie, ale ze łzami w oczach się z nim żegnasz. Pospiesznie maszerujesz jak Korzeniowski, choć podczas deszczu możesz nawet pływać. Wsiadasz do autobusu i jedziesz, nieistotne gdzie. Tak naprawdę jeszcze śpisz i nienawidzisz siebie za to, że z otwartymi oczami. Nie rozśmieszyłby Cię nawet Jaś Fasola, choć jasiek położony na szybie wprawiłby w stan ekstazy. Nagle pojawia się on! Wsiada! Towarzysz podróży, całkiem niemile widziany. Kiedy spogląda na wolne miejsce obok Ciebie, Ty wciąż poszukujesz rzeczonej poduchy na oknie. I nie unikasz go w obawie przed rozmowami o pogodzie, a wręcz odwrotnie – koleś nigdy nie zamyka jadaczki. Ekstrawertyk, krasomówca, kaznodzieja. Gada nieprzerwanie. O serialach, o sporcie, o niespełnionej miłości. O kurwa wszystkim. Tylko dlaczego akurat teraz, gdy właśnie odsypiasz noc? Brzmi znajomo? No właśnie. Każdy zna kogoś takiego. Poznaj więc kolejnego z nich.