Cele długofalowe
Pewnego chłodnego listopadowego wieczoru, niespełna cztery lata temu, Anglia rozgrywa towarzyskie spotkanie ze Szwecją. Zlatan Ibrahimovic ładuje Angolom cztery bramki, a jedną z nich zachwyca się cały – nie tylko piłkarski – świat. Przepiękne huknięcie z trzydziestu metrów po cudownej przewrotce staje się niemal zjawiskiem, udostępnianym lawinowo. Łowcy ciekawostek, którzy obejrzeli gola w kontekście kolejnej z nich, powiedzą, że Ibra miał jedynie niesamowitego farta, porównywalnego z wygraniem miliona w Madżonga. Sportowi zapaleńcy jednak doskonale wiedzą, że tego typu zagrania są dla Szweda rutyną. Wiedzą, ale i wciąż są zdziwieni – wyobrażacie sobie Chucka Norrisa, który łapie w pułapkę ofsajdową Lewandowskiego? No właśnie. Pokusa o takie zagrania nie przyszła do Zlatana znikąd, zupełnie jak jego boiskowy przydomek – Ibrakadabra. Osiągnął to ciężką pracą, wzorowaniem się na najlepszych i wiarą we własne przekonania.